Opozycyjni radni powiatu wałbrzyskiego nie odwołali Augustyna Skrętkowicza. Głosami 19 przeciw, 10 za starosta ocalił stołek. Część radnych kolejny raz zaprezentowała żenujący poziom dyskusji. Kultura polityczna znów sięgnęła dna.Zdaniem autorów wniosku powodów odwołania było kilka. M.in. sprawa wniosków na dotacje unijne w wysokości 18 milionów złotych, wybór firmy, która ją opracowywała oraz ogólny „bałagan" w starostwie. Opinię miała wydać komisja rewizyjna. Ta jednak nie zajęła żadnego stanowiska w sprawie. Jeszcze przed głosowaniem starosta Skrętkowicz ustosunkował się do każdego z stawianych zarzutów. Później nastąpiła dyskusja. Trwała wyłącznie chwilę, bo na wniosek radnego Marka Ratusznika została zakończona. – Jakie jest uzasadnienie postawionego przez Pana wniosku o zakończenie dyskusji? – krzyczeli radni opozycji. – Nie mam uzasadnienia – odpowiedział Ratusznik – To zamach na demokrację. To Białoruś – krzyczał Longin Rosiak. Wynik, ani przez chwile nie podlegał dyskusji. Głosami 19 przeciw odwołaniu, 10 za Skrętkowicz pozostał na stołku. Po głosowaniu nie krył zadowolenia. Gratulacje odebrał m.in.od posłanki Katarzyny Mrzygłockiej i senatora Romana Ludwiczuka. Robert Ławski, przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej nie traktuje tego jako porażki. Uważa jednak, że wiele kwestii powinno zostać jeszcze wyjaśnionych. Wierzy, że będzie to dobra lekcja dla władz powiatu przy konstruowaniu kolejnych wniosków. Żenujący był jednak poziom na jakim prowadzono dyskusję. Części radnym puściły nerwy. Nie zabrakło wzajemnych pomówień i obelg. Niestety znowu…
Sudecki zamiast Wałbrzyskiego?
Na ostatniej sesji Rady Powiatu Wałbrzyskiego podjęto uchwałę ws. wyrażenia woli zmiany nazwy Powiatu Wałbrzyskiego na