– Nikt nie powinien stawiać krzyży w miejscach publicznych tak sobie. Nie każdy życzy sobie tego widoku, a już nie każdy ma ochotę opłakiwać byłego prezydenta- mówił jeden z mieszkańców Świdnicy, gdy w ubiegły weekend jedna grupa ustawiła krzyż upamiętniający ofiary katastrofy smoleńskiej. Dzień później ktoś już go zniszczył.Prawdopodobnie z okazji drugiej rocznicy śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jego świdniccy zwolennicy ustawili w nocy z 7/8 kwietnia na skwerze jego imienia, krzyż upamiętniający wszystkie ofiary katastrofy pod Smoleńskiem. Podobno nie było oficjalnego pozwolenia dlatego też nikt do tego czynu się nie przyznaje. Już wtedy pojawiły się głosy protestu, które mówiły, iż miejsce krzyża jest w kościele. Sprzeciw innej grupy społecznej mogliśmy zobaczyć kolejnego ranka, gdy okazało się, że krzyż… leży złamany na ziemi. Pewne jest, iż było to dzieło ludzkie, gdyż do czynu tego trzeba było użyć wiele siły. Dla jednych jest to akt wandalizmu, inni zaś uważają, że nikt nie miał prawa ustawiać samowolnie krzyża.- Jak tak można! To nie tylko pamiątka śmierci Lecha Kaczyńskiego, ale przede wszystkim śmierci Chrystusa!- krzyczała jedna ze świdniczanek. – Nikt nie powinien stawiać krzyży w miejscach publicznych tak sobie. Nie każdy życzy sobie tego widoku, a już nie każdy ma ochotę opłakiwać byłego prezydenta- mówi inny mieszkaniec. Jednocześnie pojawiają się również głosy, nawołujące do zaprzestania walki. Podobna sytuacja miała miejsce w 2011 roku, a sprzeciw dotyczył ustawienia pomnika w tym samym miejscu. Wówczas doszło do spotkania przeciwników i zwolenników. Konflikt ten zakończył pomysł zbudowania ofiarom pomnika. Jak zakończy się to tym razem?
