Nie chcą jeszcze mówić o konkretach. Wiadomo jednak, że w związku z awansem częsciowemu "przemeblowaniu" ulegnie podstawowy skład Górnika Wałbrzych. – Chyba musimy ochłonąć z tymi awansami. Nie chcę wyjść na jakiegoś minimalistę. Zawsze trzeba grać o najwyższe cele – mówi Robert Bubnowicz. Rozmowa z Robertem Bubnowiczem, trenerem II ligowego Górnika Wałbrzych
– Pamiętasz dokładnie mecz w Nowej Soli?- Takie spotkania często mają miejsce raz w życiu. Kosztowało to mnie dużo nerwów. Końcówka dramatyczna, liga uciekała nam z minuty na minutę. Nie wiem czy lepiej było zrobić awans trzy kolejki wstecz czy lepiej, aby było to tak spontaniczne, jak tam. W ostatniej sekundzie. Wtedy smakuje to całkowicie inaczej.- Co czuje trener gdy wie, że jest 94 minuta meczu, jego zespół nie strzela bramki, a sędzia w ostatniej akcji dyktuje karnego na miarę awansu?- Od 90 minuty gdzieś mi się to wszystko zatarło. Wierzyłem do samego końca, ale gdzieś w głowie zaczęła krążyć myśl, że coś poszło nie tak. Gdy Piotrek strzelał karnego chciałem to widzieć, aby później móc przeanalizować. W Nowej Soli stało się inaczej. Nie chciałem na to patrzeć. – Co dalej z Górnikiem?- To pierwszy szczebel ligi profesjonalnej. To wyzwanie dla trenera, zawodników, działaczy i klubu. Myślę, że nie będzie to takie proste i kolorowe jak przeskok z IV ligi do III. – Jakie założenia na najbliższy sezon?- Ciężkie pytanie. Chyba musimy ochłonąć z tymi awansami. Nie chcę wyjść na jakiegoś minimalistę. Zawsze trzeba grać o najwyższe cele. Sukcesem będzie jeśli się utrzymamy w II lidze gdzieś w górnej części tabeli. Może się zdarzyć, że wystartujemy bardzo dobrze. Zapewniam, że damy z siebie wszystko. Będziemy robić, co w naszej mocy, aby udowodnić, że nie awansowaliśmy z przypadku. Górnik Wałbrzych to marka. Może będziemy czarnym koniem rozgrywek?