Koniec ulg dla wyrodnych rodziców

Iwona Siemińska, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Wałbrzychu wypowiada wojnę rodzicom, którzy nie chcą łożyć na swoje dzieci. Sprawa może dotyczyć nawet 80 procent dzieci znajdujących się w rodzinach zastępczych lub placówkach opiekuńczo-wychowawczych.

Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Wałbrzychu jako pierwsze postanowiło walczyć z wyrodnymi rodzicami i egzekwować od nich płacenie alimentów. Iwona Siemińska ma już na swoim koncie pierwszą wygraną sprawę. Zapowiada, że to nie koniec – Niech rodzice chociaż w tej wartości czują się odpowiedzialni. Ich możliwości zarobkowe i majątkowe określają zarobki i dochody, jakie uzyskiwaliby przy pełnym wykorzystaniu swoich sił fizycznych i umysłowych – podkreśla dyrektor wałbrzyskiego PCPR. Okazuje się, że bardzo często rodzice biologiczni dzieci przebywających w placówkach opiekuńczo-wychowawczych i w rodzinach zastępczych idą na łatwiznę i nie silą się nawet, by znaleźć zatrudnienie. Każdego miesiąca w Powiatowym Urzędzie Pracy zostaje około stu niewykorzystanych ofert pracy – Zdarza się, że rodzice tłumaczą się pracownikowi socjalnemu, że telewizor plazmowy, który stoi w ich mieszkaniu, należy do sąsiada, a do dzieci w placówkach przychodzą matki obwieszone drogą biżuterią – mówi Siemińska. W powiecie wałbrzyskim w placówkach opiekuńczo-wychowawczych przebywa obecnie 289 dzieci na 236 miejsc. 600 dzieci pozostaje pod opieką 425 rodzin zastępczych. – Niech ci młodzi rodzice zaczną budować swoje życie, swoją rodzinę – podkreśla dyrektor wałbrzyskiego centrum. Prawo mówi, że rodzice mają obowiązek dostarczania dzieciom środków do utrzymania . Kilkaset złotych, które pobiera rodzina zastępcza ma być jedynie uzupełnieniem pieniędzy, które łoży na dziecko rodzic biologiczny. Pomysł Iwony Siemińskiej poruszył całą Polskę – Być może porywam się z motyką na słońce, ale mam ogromne wsparcie ze strony centrów pomocy z całego kraju. Pomysł podoba się również staroście. Będziemy walczyć – podkreśla Iwona Siemińska.