Miss Polonia Dolnego Śląska 2011 r. została rudowłosa wrocławianka, Katarzyna Grochala. Do kolejnego etapu przeszły też, jako pierwsza i druga wicemiss, Katarzyna Stadnicka i Katarzyna Englard. Ale za prawdziwą bohaterkę tegorocznych zmagań o koronę najpiękniejszej, można uznać 18-letnią mieszkankę niewielkiego Modlęcina, Julitę Kuriatę. O to, co oznacza w jej życiu udział w konkursie i dlaczego chce iść z karabinem na prawdziwą wojnę, zapytała najładniejszą mieszkankę Modlęcina Barbara Szeligowska.
– Dotarłaś do finału wyborów regionalnych, ale tym razem nie zdobyłaś żadnych laurów. Nie żałujesz decyzji o udziale w wyborach Miss Polonia?
– Nie, nie żałuję, bo ten konkurs sprawił że uwierzyłam w siebie. Wcześniej byłam pełna kompleksów, teraz czuję, że się z nich wyleczyłam.
– Czy takie zajęcia, związane z korzystaniem z urody, np. modelka, udział w reklamach, hostessa, odpowiadają ci, mogłabyś się tym zajmować?
– Tak, teraz już wiem, że polubiłabym taką pracę. Dlatego zdecydowanie wezmę udział w następnych castingach Miss Polonia, jeśli zostanę zakwalifikowana.
– A jakie są twoje plany, jeśli pominąć wybory miss?
– Teraz chodzę do liceum, w przyszłym roku zdaję maturę. Po maturze chciałabym zdawać do Wyższej Szkoły Oficerskiej we Wrocławiu, a potem pójść do wojska.
– Do wojska? Przecież to oznacza, że mogliby cię wysłać na wojnę?
– Uważam, że mam duszę patrioty, co wyniosłam z domu. Mój tata zawsze marzył, żeby zostać pilotem, ale zdrowie mu nie pozwoliło. Ja do latania za bardzo się nie palę, dlatego postanowiłam pójść w innym kierunku, ale w tej samej branży.
– Czyli co chciałabyś robić?
– No… walczyć!
– Tak naprawdę, z karabinem?
– Oczywiście! Nie interesuje mnie praca za biurkiem. Jest nudna.
– I jak trzeba będzie pójść na wojnę, to pójdziesz?
– Tak.
– A wybory miss? Przyjdziesz w mundurze?
– Poproszę przełożonych o urlop i przyjdę.