Sąd okręgowy w Świdnicy oddalił protest wyborczy Mirosława Lubińskiego, który domagał się powtórzenia drugiej tury wyborów prezydenckich w Wałbrzychu. Zdaniem sądu nie ma dowodów na to, że doszło do kupczenia głosami na skalę, która by „wypaczyła wynik wyborów”.
To była druga rozprawa jaka odbyła się w sprawie wałbrzyskich wyborów samorządowych. Pierwszy protest złożony przez Patryka Wilda został odrzucony. Decyzją sądu apelacyjnego wraca na wokandę za tydzień. Dziś wymiar sprawiedliwości uznał, że dowody, które przedstawił Mirosław Lubiński nie są wystarczające, aby podjąć decyzję o powtórzeniu drugiej tury wyborów prezydenckich. Zarówno zeznania Roberta S., który szczegółowo opisał proceder kupczenia głosami jak i zeznania innych świadków i dziennikarzy, którzy zbierali materiały w tej sprawie w opinii sądu były „za słabe”. – Nie wiem jeszcze jakie argumenty trzeba przedstawić, aby udowodnić, że wybory w Wałbrzychu były kupione – mówił zbulwersowany decyzją sądu Mirosław Lubiński. Nie wykluczył, że podobnie jak Patryk Wild złoży zażalenie na dzisiejszy wyrok. – Najpierw jednak muszę się z nim zapoznać – mówił naszym dziennikarzom. Była to odpowiedź na decyzję prowadzącej rozprawę, która nie pozwoliła dziennikarzom nagrywać przebiegu sprawy, wykonywać zdjęć oraz rejestrować dźwięku. Zabroniła mediom również robić to podczas ogłaszania wyroku. – I to jest bardzo dziwne, bo uzasadnienie wyroku zostało sporządzone w ekspresowym tempie. Czy wcześniej już było wiadomo, że nasz protest zostanie odrzucony? – pytała publicznie Alicja Rosiak. Poniżej nagranie i wypowiedź Mirosława Lubińskiego chwilę po ogłoszeniu wyroku.
