Parkomat czyli….

Gmina Szczawno-Zdrój – piękne uzdrowisko. Każdego roku przyjeżdżają tu turyści i kuracjusze z Polski i zagranicy. Jeżeli autobusem nie mają problemu. Gdy zdecydowali się na przyjazd autem mogli być zdezorientowani. I nie chodzi tu o drogi, ich stan, ale o miejsca do parkowania. Jeszcze w ubiegłym tygodniu na tablicach informujących o płatnych strefach parkingowych w centrum Szczawna-Zdroju mozna było przeczytać, że opłatę za parkowanie należy uiszczać od poniedziałku do soboty. Na parkometrze było już napisane, iż płacić trzeba tylko od poniedziałku do piątku. Z napisów na tablicach informacyjnych jasno wynikało, iż parkowanie do jednej godziny kosztuje 1 złotych 50 groszy. Informacja umieszczona na parkometrze wskazywała, że parkowanie za pierwszą godzinę wynosi 2 złote. Na szczęście od kilku dni wszystko jest już jasne. Tablice i parkomaty podaja te same informacje. Pojeźdżmy jednak gminę dalej. Wałbrzych. Również piękne miasto. W centrum fontanna, wybrukowany plac, urząd, kilka banków (wiele sklepów już się bowiem zamknęło) oraz parkomaty. W jednych godzina kosztuje 2 złote. W kolejnych złotówkę więcej. W tych tańszych podatek vat – 23%. W drugich VAT-u nie ma. Jedne pobierają opłatę placową, drugie drogową. Kupując bilet na plac nie możemy parkować na drodze. Ciężko to zrozumieć nawet niektórym urzędnikom, którzy bezradne rozkładają ręce. Sugerują, że niebawem wprowadzą „ułatwienie" polegające na tym, iż na bilecie, który kierowca kupi w parkomacie, będzie napisane, gdzie w ramach opłaty może jeszcze postawić auto, gdyby wpadł mu do głowy pomysł przemieszczania się po centrum. Czy wtedy kierowca włączy nawigację i będzie szukał kolejnej „bezpłatnej" w ramach zakupionego biletu ulicy, gdzie będzie mógł znów się zatrzymać? Czy może włączy nawigację i poszuka innego miejsca (miasta) – przyjaznego dla turysty, który ułatwi a nie utrudni mu życie….