– W zasadzie nie mamy wpływu na ofertę dla osób bezrobotnych. To pracodawca określa swoje potrzeby mówi Marzena Radochońska, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy, z którą rozmawiamy o sytuacji na rynku zatrudnienia.
– Obecnie mamy około 500 wolnych miejsc pracy. Nabór odbywa się albo poprzez rekrutację, bądź po prostu wywieszamy informacje w gablotach i umieszczamy ją na wyświetlaczu. Dotyczy to takich branż, jak handlowa, gastronomiczna, mechaniczna, czy produkcyjna. W zasadzie posiadamy oferty zarówno do dość prostych czynności, jak i zawodów wymagających przeszkolenia i konkretnych umiejętności.
– Rynek pracy wciąż się zmienia i jak pokazują ostatnie lata, wyższe wykształcenie nie gwarantuje znalezienia zatrudniania. Często doceniane są jednak umiejętności nabyte w szkołach zawodowych i technicznych.
– Pracodawcy cenią sobie przede wszystkim absolwentów placówek, których uczniowie uczestniczyli w praktykach. Nie chodzi tutaj o miesięczne doświadczenie w danej dziedzinie, a praktyki, które odbywały się nawet kilka razy w tygodniu. Tacy uczniowie mają rzeczywiste podwaliny do tego, by po skończeniu danej szkoły być wykwalifikowanymi pracownikami.
– Czy Powiatowy Urząd Pracy wciąż dysponuje środkami na założenie własnej działalności gospodarczej? Wiele osób decyduje się w dzisiejszych czasach na tak zwane samo zatrudnienie.
– Przyjmujemy wnioski na podjęcie działalności gospodarczej. Mamy również dwa źródła finansowania. Przyszli przedsiębiorcy mogą skorzystać z pieniący z Funduszu Pracy, bądź ze środków unijnych. Wszystkich chętnych zapraszamy do kontaktu z naszymi pracownikami.
– Często do zdobycia odpowiedniego zatrudnienie niezbędne jest podniesienie własnych kwalifikacji zawodowych, bądź tak zwane przebranżowienie. Czy w tej dziedzinie również można liczyć na PUP?
– Zostały nam w zasadzie jedynie szkolenia indywidualne. Uważam jednak, że to bardzo dobra i skuteczna metoda. W tej chwili finansujemy się już z rezerw ministerialnych, które są dedykowane konkretnym grupom społecznym. Mamy zatem ofertę dla osób młodych, do 30-go roku życia, które zarejestrowane są w placówce powyżej 6-ciu miesięcy. Takie osoby, również zachęcam do składania wniosków.
– Zbieramy teraz pokłosie kryzysu gospodarczego i charakter rynku pracy jest dość zmienny. Czy żeby dostosować ofertę do petentów, urząd prowadzi rozmowy z samymi pracodawcami, lub organizacjami, które ich reprezentują?
– W zasadzie nie mamy wpływu na ofertę dla osób bezrobotnych. To pracodawca określa swoje potrzeby. My staramy się je jedynie zaspokajać. Swoją rolę widzimy jednak w kontakcie ze szkołami, szczególnie zawodowymi. Konsultujemy się między innymi odnośnie kierunków kształcenia, które wychodziły by naprzeciw potrzebom przedsiębiorców. Widzimy tego efekty na przykład w związku ze współpracą z Zespołem Szkół nr 5.
– Coraz więcej mówi się również o Spółdzielniach Socjalnych, które powstają w naszym regionie. Nie jest to na razie szczególnie modna forma prowadzenia działalności, ale coraz częściej zauważa się ich aktywności. Czy te podmioty mogą być szansą na stworzenie sobie godziwych warunków pracy?
– Uważam Spółdzielnie Socjalne za bardzo dobrą inicjatywę, która w nowym okresie programowania nabierze tempa. Mamy duże doświadczenie w udzielaniu wsparcia tym podmiotom, zarówno z Funduszu Pracy, jak i ze środków unijnych. Jesteśmy obecnie partnerem trzech projektów prowadzonych przez organizacje pozarządowe, których celem jest powstanie i dofinansowanie kolejnych Spółdzielni Socjalnych. Te podmioty nie są skierowane tylko do osób bezrobotnych, ale również wykluczonych z różnych względów, jak niepełnosprawność, uzależnienia, czy nawet bezdomność. Takie osoby mogą połączyć siły, gdyż musi być ich minimum pięć i stworzyć podmiot, który może świadczyć usługi w zasadzie w każdym obszarze. Wszystko zależy od możliwości i zdolności założycieli.
