Ich marzeniem jest prawdziwy dom, rodzina i miłości. To czego nie dali im biologiczni rodzice. Dzięki wsparciu fundacji Happy Kids i pomocy sponsorów w końcu to otrzymają.
W Wałbrzychu otwarto drugi rodzinny dom fundacji Happy Kids. Znajdzie w nim miejsce ośmioro dzieci. – Chcieliśmy stworzyć chociaż jeden. Udało się już zrobić dwa, co jeszcze bardziej nas cieszy. Było to możliwe dzięki zaangażowaniu lokalnej społeczności. Teraz możemy cieszyć się z efektów końcowych. Dzieci, które tam mieszkają mówią o tych miejscach „nasz dom". A to najcenniejsze słowa w naszej pracy – podkreśla Aleksander Kartasiński, prezes fundacji Happy Kids. W Rodzinnych Domach Fundacji dzieci odbudowują wiarę w siebie i świat dorosłych. Otrzymują najlepszy „kapitał początkowy", jakim jest pewność siebie i umiejętność samostanowienia. Wszystko za sprawą zawodowych rodziców, którzy zapewniają nie tylko opiekę, ale przede wszystkim wychowanie i kompensację potrzeb, które nie zostały zaspokojone przez biologiczną rodzinę. W dwóch domach w Wałbrzychu miejsce znajdzie szesnastu wychowanków fundacji. . – Stworzyliśmy miejsca dla wielodzietnych rodzeństw, które do tej pory w wielu przepadkach były rozdzielone. A to naprawdę nie było proste. Teraz mogą być w końcu razem i mają własny kąt – zaznacza Aleksander Kartasiński. Fundacja Happy Kids działa głównie na rzecz dzieci, których rodzicom odebrano lub ograniczono prawa rodzicielskie. Stworzyli już ponad 10 rodzinnych domów dziecka, które zgodnie z nomenklaturą Ustawy o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej są placówkami opiekuńczo-wychowawczymi typu rodzinnego. O otwarciu placówki w naszym mieście zdecydowało zaangażowanie i pomoc ze strony Ryszarda Tomaszewskiego, byłego prezesa Tesco, honorowego przewodniczącego Happy Kids i prezesa fundacji Tesco Dzieciom, który podobnie jak Czesław Grzesiak, jest obecnie członkiem Rady Fundacji. – Pochodzimy z Wałbrzycha. Z sukcesem otwieraliśmy kolejne domy w innych miastach. Teraz spędzamy tutaj więcej czasu. Dlaczego zatem nie przenieść tego na nasz grunt? – pyta Ryszard Tomaszewski. Placówki w Wałbrzychu to pierwsze domy zamiejscowe. – Staraliśmy się, aby były wyposażone nie tylko komfortowo, ale funkcjonalne. Były miejscem, w którym panuje rodzinna atmosfera i można normalnie funkcjonować. Uczyć się, wyrównywać szanse i nadrabiać opóźnienia – dodaje prezes fundacji. Nie ukrywa, że już myśli o kolejnym. Podobnie jak wspierające go w działaniach Mirosława Grzesiak oraz Bożena Tomaszewska. – Te dzieci przeszły bardzo dużo. To głównie rodzeństwa, które zostały rozdzielone. Teraz mogą być znowu razem. Ich uśmiech to największa nagroda jaką otrzymujemy – podkreśla Mirosława Grzesiak. Jedną z rodzin zastępczych stworzyli Agnieszka i Tomek. – Dzieci mają tu bardzo dobre warunki. Cieszymy się, że udało się stworzyć ten dom – mówią z uśmiechem.