Potwierdziły się sygnały otrzymane od naszych Internautów dotyczące informacji, że w zakładzie Takaty w Wałbrzychu znalazło zatrudnienie sto osób. Potwierdzaja to bowiem związkowcy. – Tak to prawda. Sprawdzamy teraz czy jest to zgodne z prawem, kto ich zatrudnił i na jakich warunkach – mówi Radosław Mechliński, szef wałbrzyskiej Solidarności. Przypomnijmy: 31 sierpnia Takata zamknęła fabrykę w Wałbrzychu przenosząc produkcje do Rumunii. „Kroki takie zostały podjęte w celu dostosowania mocy produkcyjnych w Europie do zapotrzebowania rynku. Firma nie spodziewa się w najbliższej przyszłości poprawy sytuacji na rynku motoryzacyjnym w mierze wystarczającej, by racjonalnym stało się utrzymanie produkcji w zakładzie. Decyzja została podjęta ze względu na znaczące straty poniesione w związku z utrzymaniem pełnej produkcji w ostatnich latach. Sytuacja zakładu stała się nierentowna, dlatego udziałowcy postanowili, że nie będą dłużej finansować funkcjonowania firmy. Aby zredukować koszty, uzyskując ich optymalny poziom, pozostała produkcja zostanie przeniesiona do istniejących zakładów w Rumunii. Ogółem 571 pracowników zostanie objętych zaplanowanymi działaniami”… napisał w oficjalnym oświadczeniu zarząd firmy. Jak wynika z nieoficjalnych informacji, do których dotarli dziennikarze naszego portalu, w ostatnim czasie w firmę zatrudnionych zostało (najprawdopodobniej przez firmę zewnętrzną) sto osób, które m.in. obszywają kierownice. Przypuszczenia te potwierdzają związkowcy z Solidarności, którzy we wrześniu negocjowali z zarządem firmy warunki odpraw dla zwalnianych pracowników. – Sprawdzamy na jakich warunkach są przyjmowani i czy jest to zgodne z prawem – mówi Mechliński. My również będziemy przyglądać się sprawie i na bieżąco Was informować.
Kryteria dla inwestycji na terenach WSSE
Polska Strefa Inwestycji to instrument wprowadzony w 2018 roku. Ma na celu pobudzenie i wsparcie procesów