Chciał oddać amstaffa do schroniska, bo pies jest zazdrosny o dziecko i robi się niebezpieczny. Ponieważ w schronisku wszystkie boksy były zajęte, pracownicy zaproponowali, aby umieścić na stronie internetowej schroniska informacje o bezpłatnej możliwości przekazania amstaffa „dobrym ludziom". Właściciel psa nie przystał na propozycję. Kilka godzin później zwierzę znaleziono przywiązane do latarni…
Mężczyzna, który zauważył psa miał w samochodzie videorejestrator. Dlatego udało się nagrać moment, gdy zwierzę było przywiązywane do latarni. Pracownicy schroniska, którzy przyjechali na miejsce rozpoznali amstaffa. To był ten sam, którego ktoś chciał zostawić u nich wcześniej. Na szczęście mieli spisane numery rejestracyjne auta, którym przywieziono psa do schroniska. Szybko ustalono dane właściciela auta. Teraz będzie on musiał wskazać osobę, która poruszała się pojazdem i porzuciła psa na ulicy Wałbrzyskiej. Jako materiał dowodowy posłuży nagranie z videorejetsratora. Mężczyzna odpowie za swoje zaniedbanie przed wałbrzyskim sądem.
Historia ma jednak szczęśliwe zakończenie. Podczas przeprowadzania czynności na ulicy Wałbrzyskiej do strażników podszedł 30-letni mieszkaniec ulicy Niepodległości. Mężczyzna zaoferował się, że jeśli pies został porzucony przez nieludzkiego właściciela, to on bardzo chętnie przyjmie amstaffa pod opiekę, bo zawsze marzył o takim zwierzęciu.