To był moment. Wiatr łamał drzewa jak zapałki. Spadające gałęzie wybijały szyby. Gruby konar spadł na zaparkowany między garażami samochód niszcząc doszczętnie auto.
Chwilę grozy przeżyli w czwartek około godziny 19.00 mieszkańcy Sobięcina. W ciągu kilku minut przez ich dzielnice przeszła trąba powietrzna. Wiatr połamał drzewa i gałęzie, które spadając za kilkunastu metrów wybijały szyby w oknach. – Zdążyłem uciec z okna w ostatniej chwili. Wolałem złamać nogi, niż zginąć. Konar wybił mi szybę w oknie. Zniszczył ramę – mówi jeden z mieszkańców. Jego sąsiad z niedowierzaniem patrzy na swój samochód przygnieciony przez złamane drzewo. Auto nadaje się wyłącznie do kasacji. Straż pożarna pojawia się na miejscu po ponad dwóch godzinach. Z trudem mieści się między budynkami. W między czasie straż miejska i policja zabezpiecza teren. Po chwili strażacy tną gałęzie, które niebezpiecznie wiszą nad głowami mieszkańców. Największym problemem jest rosnące obok budynku kilkunastometrowe drzewo. Pęknięcie w pniu stwarza duże zagrożenie.Na Dolnym Śląsku strażacy interweniowali ponad 800 razy. W całym kraju zginęło siedem osób. Dwie na Dolnym Śląsku.
Redakcja portalu dziękuje mieszkańcom za powiadomienie o zdarzeniu, a Pani Krystynie i jej mężowi za udostępnienie mieszkania w celu wykonania zdjęć.