To była jego pierwsza wizyta w Wałbrzychu i w naszym kraju. Aleksey Kramarev z Woroneża przyjechał na zaproszenie fundacji Merkury, aby zobaczyć jak funkcjonują polskie organizacje pozarządowe. Przez dwa tygodnie uczył m.in. wałbrzyskie dzieci języka angielskiego.
– W naszym kraju jest wiele osób i organizacji, które realizują różnego rodzaju projekty – mówi Aleksey Kramarev z Woroneża. Przyznaje, że zasadnicza różnica polega na tym, że w głównej mierze finansowane są przez państwo. – Rzadko udaje się przekonać na przykład sponsora, aby dał pieniądze – opowiada student. Podkreśla, że w Woroneżu jest wiele młodych osób, które chcą działać dla innych. Osobiście chciałby realizować projekt dla rodziców. – Samotnie wychowujących dzieci, znajdujących się w trudnej sytuacji oraz „zagubionych" w życiu – zaznacza. – Skoro u Ciebie trudniej pozyskiwać środki niż w Polsce może przyjedziesz do nas na zawsze? – pytamy prowokacyjnie. – Chyba więcej mam do zrobienia jednak tam – odpowiada z uśmiechem.
Przez dwa tygodnie pobytu Aleksey Kramarev pracował z dziećmi w świetlicy na Podgórzu. Uczył ich m.in. języka angielskiego. – Co zaskoczyło Cię w Wałbrzychu – pytamy gościa w ostatni dzień pobytu. – Bardzo droga benzyna i zniszczona infrastruktura kolejowa. Od torów po dworce – odpowiada. – Podoba mi się to, że na przystankach znajdują się rozkłady jazdy, że wiadomo, o której przyjedzie autobus. U mnie czekam, aż kierowca się pojawi, ale kiedy to nastąpi, wie tylko on sam – kończy Aleksey Kramarev z Woroneża.
