Zdaniem radnych Wałbrzyskiej Wspólnoty Samorządowej (WWS) prezydent miasta nie przedstawił im wszystkich dokumentów jakie powinien zawierać wniosek, który gmina chce złożyć do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji w sprawie odzyskania grodzkości. – To nieprawda. Otrzymali komplet dokumentów jakie będą dołączone do wniosku. O żaden inny konkretnie nie prosili – ripostuje Piotr Kruczkowski. Wczorajsza słowna awantura w tej sprawie zapewne przeniesie się dziś do urzędu, gdzie na sesji będzie głosowana m.in uchwała w tej sprawie.– To sztuka dla sztuki – komentuje Alicja Rosiak, radna WWS. Jej zdaniem miasto nie przekazało radnym przed dzisiejszą sesją szacunkowych kosztów jednorazowych i stałych wprowadzenia proponowanej zmiany (odzyskania praw grodzkich – red) oraz planów dochodów i wydatków w następnym roku budżetowym powiatów objętych proponowanymi zmianami, a w przypadku utworzenia powiatu – także tego powiatu. Jej klubowy kolega Paweł Szpur poszedł o krok dalej. Wysłał w tej sprawie pytania do samego ministra Tomasza Siemoniaka. W dokumencie z 24 marca oprócz wykładni prawnej czytamy m.in. „uprzejmie informuje, że do dnia 23 marca 2010r. Do MSWiA nie wpłynął żaden wniosek w przedmiotowej sprawie. W przypadku jego wpłynięcia zostanie on wnikliwie przeanalizowany pod katem zasadności proponowanych w nim zmian". Termin na złożenie wniosku upływa 31 marca.
Radni Wałbrzyskiej Wspólnoty Samorządowej zapewniają, że chcą pomóc odzyskać miastu grodzkość. Prezydent wierzy, że uda się to zrobić na początku 2011 roku. Rada powiatu pismem z 24 marca 2010 roku podkreśla, że nie ma konieczności ponownego rozpatrywania uchwały opiniującej wyłączenie gminy Wałbrzych z powiatu, bo zrobiła to wcześniej. (14 głosów za, 14 przeciw – brak poparcia-red.). Starosta Augustyn Skrętkowicz, że osobiście jest za tym, by Wałbrzych grodzkość odzyskał. Niby tak blisko, a jednak wciąż tak daleko…
