– Grałam z wnuczkiem w karty. Nagle zobaczyłam jak do pokoju wjeżdża samochód. Aż mi serce zaczęło walić – mówi Marta, 86-letnia mieszkanka jednego z domów przy ulicy Podgórskiej. Dziś do jej pokoju wjechał kierowca samochody marki Fiat.Za kółkiem siedział młody człowiek. – Były z nim trzy dziewczyny. Uciekły jak uderzył w dom – mówią świadkowie. Ich zdaniem prowadzący samochód nie ma prawa jazdy. Auto ponoć zabrał ojcu, który w momencie zdarzenia był w pracy. – Dzięki Bogu, że babcia i syn żyją. Przecież ten samochód przestawił wersalkę, na której siedziała. Dzisiaj zrobiliśmy jej tam pokój, aby mogła odpoczywać – mówiła z niedowierzaniem patrząc na to, co zostało ze ścian jej domu, matka Matusza. Chłopcu nic się nie stało. Na miejscu zbadali go lekarza pogotowia ratunkowego. Obrażeń ciała nie odniosła również babcia. – On najpierw jechał prosto. Później na wstecznym. Chciał ominąć te drewniane pachołki. Nie wyrobił i z impetem wjechał do domu – mówi właściciel mieszkania. Kierowca dmuchał w alkomat. Policja ustala przyczyny wypadku.
Rozwijają radioterapię i opiekę onkologiczną
Mija rok od kiedy Centrum Radioterapii działa w obrębie struktur Specjalistycznego Szpitala im. dra Alfreda Sokołowskiego