To miał być kolejny dzień wakacji. Wypad nad wodę, zabawa, kąpiel. Niestety dla rodziny 14-letniego Michała z Wałbrzycha to najgorszy dzień w życiu. Ich syn utonął w zbiorniku na Poniatowie.
Chłopak przyjechał ze znajomymi nad wodę jeszcze przed południem. Towarzyszył mu kolega i dwie koleżanki. Jedna ponoć była jego dziewczyną. Kąpali się w wodzie. Świadkowie twierdzą, że dzieciak skakał na główkę. Nie pierwszy raz w tym dniu. Nie wiadomo czy on i jego znajomi byli pod wpływem alkoholu. Zdania osób, które przebywały w tym czasie nad wodą są podzielone. To na pewno ustali sekcja zwłok i badania alkomatem, którym poddani zostali koleżanki i kolega Michała. Po jednym ze skoków Michał zaczął tonąć. Ponoć próbował złapać nawet za rękę jedną z osób będących akurat w wodzie. Nie wiadomo czy się zachłysnął czy też uderzył o dno. Zbiornik na Poniatowie jest niebezpieczny. Na drzewach wiszą tabliczki informujące o zakazie wchodzenia do wody. Chłopiec i jego znajomi jednak to zlekceważyli. Podobnie jak kilka innych osób, które pływało po drugiej stronie. Gdy nie wypływał przez kilka minut jego znajomi wskoczyli do wody. Próbowali ratować kolegę. Ktoś wezwał policję. Ta pogotowie i straż pożarną. Kilkugodzinne poszukiwania z łodzi nic nie dały. Ciało dziecka odnalazł przed 18.00 specjalnie ściągnięty na miejsce płetwonurek. Ktoś z rodziny zidentyfikował zwłoki. To dla nich wielka tragedia.