Kilkadziesiąt osób w białych rękawiczkach manifestowało dziś pod urzędem miejskim w Wałbrzychu domagając się powtórki wyborów prezydenckich i samorządowych. Akcji przewodniczyli dwa kandydaci na urząd gospodarza gminy: Patryk Wild i Mirosław Lubiński oraz posłanka Prawa i Sprawiedliwości Anna Zalewska.
To była pierwsza, tak duża akcja po wyborach samorządowych. Wyborach, które odbyły się w cieniu skandalu. O rzekomym kupczeniu głosami w naszym mieście pisali i mówili dziennikarze z całej Polski. Zdaniem Patryka Wilda dowody, którymi dysponuje prokuratura i on sam jednoznacznie wskazują na to, że wybory nie były uczciwe. Podobnego zdania jest również Mirosław Lubiński z Wałbrzyskiej Wspólnoty Samorządowej oraz posłanka PiS-u. Manifestujący przynieśli ze sobą tuby oraz transparenty. Wśród nich jeden z napisem „Wałbrzych to nie Białoruś”. Po udzieleniu wywiadów dziennikarzom uczestnicy udali się do ratusza. Chcieli spotkać się z Piotrem Kruczkowskim, aby wręczyć mu białe rękawiczki, które ich zdaniem maja symbolizować uczciwe wybory. Gospodarz gminy był jednak poza ratuszem dlatego manifestujących przyjął jego zastępca Zygmunt Nowaczyk. Spotkanie z politykiem SLD nic jednak nie przyniosło. Po dwóch godzinach uczestnicy rozeszli się do domów.