Ponad trzy godziny ratownicy wyciągali z biedaszybów 48-letniego Daniela, który został uwięziony kilkanaście metrów pod ziemią. Mężczyzna uniknął śmierci, bo w momencie osunięcia ziemi schował się w szczelinie.Do dziury wałbrzyszanin wszedł z dwoma kolegami. Gdy Staszek i Jacek, którzy kopali węgiel z Danielem zobaczyli, że osuwa się ziemia, zaczęli uciekać. Oni schowali się pod stemplami zabezpieczającymi wejście do tunelu. Daniel był "na przodzie". Nie miał czasu, aby się wycofać. Schował się pod skałą w ziemi. Nad nim była płyta z piaskowca. Ważyła około 10 ton. Obok następna. Dwa razy większa i cięższa. Była naruszona wiec istniało zagrożenie, że spadnie na dół. Dlatego akcja ratunkowa rozpoczęła się od zabezpieczania tego odcinka. Przygotowanie drogi ewakuacyjnej zajęło ponad dwie godziny. Uwięzionemu pod ziemią dostarczano na bieżąco butle z tlenem. Gdy za pomocą podnośników hydraulicznych, która mają aż 50 ton udźwigu, udało się zabezpieczyć grożącą zawaleniem płytę, przystąpiono do wyciągania Daniela. Za pomocą specjalnych noszy jaskiniowych, które przywiązane były do linki, mężczyznę wydobyto na powierzchnię. Daniel był w szoku. Podobnie jak jego koledzy, którzy wciąż przyglądali się poczynaniom ratowników. To pierwszy tego typu przypadek od blisko dwóch lat. Do tej pory w biedaszybach zginęło sześć osób. Zdaniem pracowników sztabów kryzysowych w Wałbrzychu kopie ponad sto osób. Czynnych jest kilkanaście dziur. W ostatnim śmiertelnym wypadku, do którego doszło trzy lata temu na Kozicach, zginął wychowanej jednego z wałbrzyskich Domów Dziecka. Danielowi oprócz ogólnych zadrapań i obrażeń praktycznie nic się nie stało. W sobotę otrzymał drugie życie. Oby tej szansy już nie zmarnował.
Rozwijają radioterapię i opiekę onkologiczną
Mija rok od kiedy Centrum Radioterapii działa w obrębie struktur Specjalistycznego Szpitala im. dra Alfreda Sokołowskiego