Żelazna Beata

Żelazna Beata

w Aktualności

Przyznaje, że zastanawiała się czy polityka jest dla niej. Zaznacza, że przełomowym momentem była wygrana Andrzeja Dudy. To przecież ona poprowadziła zwycięską kampanię. Gdy ma słabszy dzień złość wyładowuje w czterech ścianach. – Polityka nie wyciska ze mnie jednak łez – mówi Beata Szydło, kandydatka Prawa i Sprawiedliwości na premiera.

– Ewa Kopacz, Barbara Nowacka, Beata Szydło. Czas na kobiety w dużej polityce?

– Cieszę się, że pojawia się coraz więcej kobiet, które angażują się w politykę. Parytety kompletnie się w tej sprawie nie sprawdziły. To był pomysł feministek, które chciały, aby więcej kobiet uczestniczyło w życiu politycznym. Nie stanie się tak jeśli ktoś będzie decydował za nas samych. Musi przyjść taki moment i czas, aby pojawiły się osoby, które chcą to robić same z siebie. Przestrzegam przed dzieleniem na kobiety i mężczyzn, którzy bardziej lub mniej powinni zajmować się taką dziedziną życia. To nie o to chodzi. Istotne jest to, czy ktoś chce coś zrobić i ma coś do powiedzenia czy też nie, a że w tym momencie pojawiło się dużo pań, to bardzo dobrze. Być może część ugrupowań uznało, że skoro gdzieś pojawiały się się kobiety, to i one wystawią swoje. Zobaczymy, co z tego wyniknie. Ja wszystkim paniom dobrze życzę. Przede wszystkim Barbarze Nowackiej, bo to jest dla lewicy nowa jakość. Jako obywatelce naszego kraju zależy mi, aby ta lewica, w której jest określona liczba wyborców i która ma reprezentantów w sejmie miała przedstawiciela w osobie Barbary Nowackiej, a nie Janusza Palikota.

– Polityka to brutalna dyscyplina. Daje pani radę?

– Na pewno polityka nie jest łatwą dyscypliną. Trzeba być dobrze zaprawionym w boju. Ludzie Prawa i Sprawiedliwości są przyzwyczajeni do trudnych wyzwań. Życie polityczne nas nie pieściło i nie pieści dalej.

– Czyli?

– Czyli politycy powinni skupić się na sprawach obywateli. Obserwując Barbarę Nowacką mam wyobrażenie, że ona właśnie koncentruje się na zadaniach. Podobnie jak ja. Mnie również interesują zadania i sprawy do rozwiązania, a nie polityczne gierki. Potrafię sobie z nimi poradzić. Przyznam jednak, że bywają i trudne chwile. Ja najczęściej wyładowuję złość w czterech ścianach i…

– Klnę?

– Tak zdarza się.

– Płaczę?

– Nie. Każdy ma swoje emocje i inaczej odreagowuje. U mnie polityka łez nie wyciska. Natomiast często mnie irytuje. Szczególnie zachowania pewnych osób.

– Był moment w tej kadencji, aby przeszła pani przez głowę myśl – Beata. Kończ z tym. To nie ma sensu. To nie dla Ciebie.

– Parę razy tak. I nie tylko w tej kadencji. Długo zastanawiałam się czy to jest to zajęcie, które powinnam wykonywać. Miałam parę razy takie refleksje, że jest przecież tyle fajniejszych zajęć, które mogłabym robić i że szkoda życia na nerwy. Ale polityka wciąga. Szczególnie jak się coś udaje zrobić, alby gdy przyjeżdżam na spotkanie, a ostatnio mam ich dużo, i słyszę od setek osób że we mnie wierzą, że jestem ich nadzieją. To powoduje, że coś się w głowie przestawia. Przecież ci ludzie z jakiegoś powodu mi ufają i we mnie wierzą. Nie mogę zostawić tych ludzi. Przełomowym momentem, który przekonał mnie o tym, iż warto się tym zajmować była wygrana Andrzeja Dudy.

– To dodało skrzydeł pani oraz pozostałym członkom Prawa i Sprawiedliwości?

– Na pewno. Ja to odbieram osobiście, bo byłam szefową sztabu. Ta kampania, moja kampania, to było wielkie wyzwanie organizacyjne.

– Dzisiaj jest pani z drugiej strony. Łatwiej prowadzi się czyjąś czy swoją kampanię?

– Wolę prowadzić kogoś innego. W tej chwili nie prowadzę swojej, bo jestem w zupełnie innej roli. Jest sztab, który to robi. Tak, mam duszę kierownika więc trochę denerwuje mnie, jak coś jest robione poza mną (śmiech)

– Ale chyba konsultowane?

– Oczywiście. Ja znam swoje miejsce w szeregu. Jest sztab, który nad tym pracuje i oni robią wszystko, aby było dobrze. Ja staram się te rzeczy akceptować, ale oczywiście po wcześniejszych uzgodnieniach. Podczas kampanii prezydenckiej wszystko było w moich rękach. Oczywiście był sztab ludzi, drużyna i wszystko robiliśmy zespołowo. To moja filozofia życia – trzeba grać razem. Warto było, bo Andrzej Duda wygrał. To był moment, kiedy sobie powiedziałam warto. Udała się przecież wielka rzecz. Nikt na początku nie dawał nam żadnych szans. Podczas prezydenckiej kampanii dzieliło nas od Komorowskiego prawie 50 punktów. Nikt w nas nie wierzył. Nawet część naszych. Ale udało się. Te emocje, które zostały rozbudzone, te nadzieje….To fajna rzecz, kiedy prezydentem kraju zostaje człowiek z naszej drużyny.

– Kiedy jest najmłodszym prezydentem na świecie…

– Dokładnie, ale teraz to bardzo duża odpowiedzialność. Złożyliśmy Polakom obietnice. Musimy dotrzymać słowa.

– Panie Beato. Kiedy w Polsce będzie normalnie? Kiedy nie będę się wstydził za polityków?

– Wszystko zależy od ludzi. Muszą być uczciwi i rozumieć, że idą do polityki, aby realizować wspólne cele. Tego oczekują wyborcy. Chcą, aby politycy sprawowali swój urząd szczerze. Problemy, o których się mówi, z czegoś wynikają. Ktoś to robi. Konkretne osoby, które…

– Więc kilka, kilkanaście jednostek potrafi zburzyć wizerunek wszystkich, a nawet państwa?

– Okazuje się, że te kilka jednostek potrafi doprowadzić do tego, że państwo normalnie nie funkcjonuje. Dzisiaj na spotkaniach Polacy mówią: Chcemy normalnie żyć. Obecna władza podkreśla, że jesteśmy członkami Unii Europejskiej, że obowiązują nas takie same standardy. Jednocześnie na prominentnych politykach tej partii pojawiają się różnego rodzaju podejrzenia. Chociażby przykład szefa Najwyższej Izby Kontroli. Standardy są takie, że w podobnym przypadku człowiek odchodzi ze stanowiska i czeka na zakończenie sprawy. Kolejny przykład. Poseł Bury z PSL, który ma być powołany na członka Krajowej Rady Sądownictwa. To się nie mieści w głowie. Człowiek, wobec którego nawet koalicjant prowadzi postępowanie.

– Zapytam inaczej. Nie kiedy, a czy dożyję normalności w Polsce?

– Wierzę, że oboje dożyjemy. Nie jest to z mojej strony przechwałka, bo znam osoby, z którymi współpracuję i mogę zapewnić, że jeżeli Prawo i Sprawiedliwość będzie rządziło, to się to skończy.

– Rozliczę Panią z tego. Obiecuję. I przypomnę rozmowę, jak wygra Pani wybory. Ma Pani tego świadomość?

– Tak i doskonale sobie z tego zdaję sprawę.

– Bierze Pani na siebie taką odpowiedzialność?

– Tak. Będąc premierem – jeśli tak zdecydują wyborcy – zapewne nie będę znała wszystkich osób, które działają w całej Polsce. W moim interesie będzie jednak dobrać sobie do rządu tych, którzy będą postępować uczciwie i honorowo. A oni muszą dobrać sobie podobnych.

Napisz do autora: rafalpawlowski@swidnickie.pl

 

 

Dodaj komentarz

Your email address will not be published.

*

Ostatnie od Aktualności

Konsultacje społeczne

Powiat Wałbrzyski zaprasza wszystkich mieszkańców do udziału w konsultacjach społecznych dotyczących propozycji

Budują obwodnicę

Dolnośląska Służba Dróg i Kolei we Wrocławiu oficjalnie zainaugurowała rozpoczęcie prac przy

Biała broń

Zamek Książ w Wałbrzychu otrzymał w depozyt minikolekcję broni białej ze zbiorów
Go to Top