Tegoroczna edycja Pucharu Świata w four crossie 4X Pro Tour przeszła do historii. Ostatnim akcentem zmagań ekstremalnych kolarzy była finałowa odsłona w austriackim Leogangu, która przyniosła końcowy sukces Tomasa Slavika, a nam doskonałe 10. miejsce Roberta Kuleszy z KKG MTB „Wieża Anna" Szczawno-Zdrój.
Finały toczyły się już w znacznie lepszych warunkach atmosferycznych i tutaj znakomicie zaprezentował się nasz Robert Kulesza, który ostatecznie zajął 10. miejsce pozostawiając w tyle między innymi Brytyjczyka Scotta Beaumonta (12), Holendra Joosta Wichmana (13) czy Francuza Quentina Derbiera (14). Słowa uznania należą się również juniorowi Gustawowi Dądeli, który był trzydziesty wśród dorosłych rywali. Mariusz Jarek pozostał na 41. miejscu, czego nie można uznać za wynik satysfakcjonujący, ale największym pechowcem okazał się tym razem Piotr Paradowski, który tuż przed startem zerwał łańcuch. -Niestety, sędzia startowy nie zgodził się na zaledwie kilkuminutowe opóźnienie wyścigu i Piotrek wystartował… bez łańcucha, by po prostu „skulać" się do mety w celu zaliczenia biegu. Dało mu to 49. miejsce na 55 sklasyfikowanych zawodników. A na sprawnym rowerze Piotrek miał naprawdę duże szanse na wysoką pozycję- poinformował prezes Skrzypczak.
Zawody wygrał niespodziewany triumfator eliminacji, a więc Michael Mechura przed Tomasem Slavikiem oraz Felixem Beckemanem. Puchar Świata przypadł jednak po raz kolejny Slavikowi. W klasyfikacji generalnej Czech wyprzedził Szweda Felixa Beckemana oraz swego rodaka – Michala Prokopa, który ze względu na kontuzję nie wystartował przed tygodniem, ale jutro powinien być już gotowy na zapowiadane przez nas Mistrzostwa Świata.