Gmina Wałbrzych nie planuje wywożenia śniegu, bo – zdaniem urzędników – jest to za droga operacja. A szkoda, bo zalegające na chodnikach i poboczach kopy przeszkadzają kierowcom w parkowaniu pojazdów, a pieszym w swobodnym przechodzeniu.
Coraz trudniej o miejsca parkingowe na placach i osiedlach. Kto rano poświęci kilkadziesiąt minut i odkopie samochód z śniegu, po powrocie z pracy szuka miejsca od nowa. To, które wcześniej uprzątnął jest już zajęte przez inny pojazd. Odgarniany śnieg spod aut odrzucany jest na bok. Między samochodami tworzą się kolejne zaspy. Podobnie jak te, które samoczynnie powstają po przejechaniu pługów. Nie lepiej mają i piesi. Brodząc w bruzdach zalegających na chodnikach z trudem pokonują kolejne metry. Rozwiązaniem byłoby wywożenie śniegu. Wałbrzych się na to nie decyduje, bo – zdaniem urzędników – jest to za drogie. Niestety meteorolodzy zapowiadają kolejne opady. A później przymrozki. Oby Wałbrzych nie stał się dolnośląskim Zakopanym.