– Ten mieszkaniec chciał tylko poprawić ujęcie bardzo zdrowej wody ze źródełka. Po kolejnym ruchu łyżka koparki odkrył wejście do kopalni srebra i ołowiu – opowiada podekscytowany Wiesław Zalas, dyrektor Centrum Kultury i turystki w Walimiu.Informacja szybko rozeszła się po gminie. Dzień później na miejscu byli już eksploratorzy, którzy akurat przebywali na zlocie w sztolniach. – Chcemy odwodnić wejście kopalni, aby zrobić kilka zdjęć. Staramy się przejść przez mur, aby woda zaczęła samoczynnie spływać ze sztolni. Praca jest bardzo ciężka. Musimy rozkopać muł i skamielinę – mówili stojąc z łopatami w rękach. Ich zapał szybko ostudził pracownik Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków informując, że przeprowadzenie prac wymaga stosownych zezwoleń.- Dzięki dobrej woli nadleśnictwa i konserwatora zabytków możemy jedynie spuścić wodę, aby zrobić kilka zdjęć. Następnie zabezpieczymy teren. Potem przystąpimy już do normalnej procedury. Chcemy to miejsce spenetrować i ocenić czy nadaje się do zwiedzania – wyjaśniał Zalas. Na pewno wiadomo, że jest to XVI wieczna kopalnia. Odkryte wejście służyło w dawnych czasach do wyprowadzania wody. W XVIII wieku została zamknięta. Wydaje się, że musi mieć gdzieś połączenie z kompleksem górniczym. Odkrywcy przypuszczają, że poziomy kopalni są zalane, bo obok znajduje się zbiornik Jeziora Bystrzyckiego.
