Związkowcy z zakładów linii kolejowych nie zgadzają się z propozycją likwidacji wałbrzyskiego oddziału ZLK. Chcąc bronić miejsc pracy nie wykluczają akcji protestacyjnej. O pomoc w ocaleniu zakładu poprosili m.in. parlamentarzystów ziemi wałbrzyskiej.Na początku września tego roku zarząd spółki PKP PLK SA przedstawił plany zmian organizacyjnych w firmie. Wynika z nich, że w skali całego kraju zlikwidowanych zostanie blisko 10 Zakładów Linii Kolejowych, między innymi obecnie funkcjonujący w Wałbrzychu. Tymczasem transport kruszyw z terenu działania Zakładu Linii Kolejowych w Wałbrzychu od wielu lat jest realizowany głównie drogą kolejową. Obecny zwiększony popyt na te surowce spowodował znaczny przyrost przewozów realizowanych z 31 punktów ładunkowych. Ponadto w najbliższym czasie prognozowane jest zwiększone zapotrzebowanie na kruszywa używane w inwestycjach drogowych. To oznacza zwiększenie zysku spółki. Dlatego zdaniem pracowników zasadne jest dalsze funkcjonowanie zakładu w Wałbrzychu, którego załoga jest doświadczona w rozwiązywaniu ewentualnych problemów związanych z transportem surowca i może szybko reagować na powstające problemy. – Mamy tutaj 40 bocznic. Wrocław i Opole razem 4. Jesteśmy kurą znoszącą złote jajeczka – mówi wprost Olgierd Gabończ, przewodniczący NSZZ Solidarność w zakładzie linii kolejowych w Wałbrzychu. – Nikt nie powie, że Wrocław będzie dbał o Wałbrzych czy Boguszów – Gorce. Nikt też mnie nie przekona, że ludzie nie stracą w związku z tym miejsc pracy – dodaje. Sprawą planów władz PKP dotyczących likwidacji Zakładu Linii Kolejowych w Wałbrzychu zajęła się już posłanka Katarzyna Mrzygłocka. – Przesłałam w tej sprawie interpelację do ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka. Uważam, że likwidacja zakładu w Wałbrzychu jest niezasadna i będę się starała przekonać zarząd spółki do zamiany planów – mówi wałbrzyska posłanka.
Rozwijają radioterapię i opiekę onkologiczną
Mija rok od kiedy Centrum Radioterapii działa w obrębie struktur Specjalistycznego Szpitala im. dra Alfreda Sokołowskiego