Kto jak kto, ale instruktor nauki jazdy powinien wiedzieć, że jeśli samochód, którym uczy kursantów zasad ruchu drogowego ma niesprawne światła lub zbite szkła lamp powinien stać na parkingu, a nie wyjeżdżać na ulice miasta.
Ten instruktor najprawdopodobniej o tym zapomniał. Dlatego zasady ruchu drogowego przypomnieli mu funkcjonariusze policji. Kursanta prowadzącego EL-kę zatrzymali na ulicy Mickiewicza. Ale to nie on (konkretnie ona), a instruktor, który siedzi obok odpowiada za stan techniczny pojazdu. Trudno dziwić się, by kursant, nawet gdy zauważy zbity reflektor w pojeździe, zwracał uwagę swojemu nauczycielowi. Mogą, a wręcz powinni zrobić to policjanci. I ci, których spotkaliśmy an ulicy Mickiewicza właśnie to zrobili. Pozostało wierzyć, że instruktor wyciągnął wnioski z tej lekcji. Kolejna „poprawka" może być bardzo droga.