Trzy zastępy straży pożarnej gasiły pożar, który wybuchł w mieszkaniu na czwartym pietrze, w budynku przy ulicy Długiej 95. W pomieszczeniach znaleziono martwego psa. Lokatorka o własnych siłach doszło do karetki. Poniżej zdjęcia z akcji strażaków.Strażacy ustalają co było przyczyną pożaru. Jak wynika z informacji zebranych przez naszych dziennikarzy ogień mógł powstać od żelazka bądź lampki nocnej. W akcji gaśniczej brały udział trzy zastępy strażaków. Na miejsce wezwano również pogotowie energetyczne i gazowe. Strażnicy miejscy zamknęli drogę wjazdową na ulicę Makuszyńskiego z każdej strony. – Gdy wyszłam na korytarz spod drzwi wydobywał się dym. Gryzł w gardło – mówi jedna z sąsiadek. – Ta kobieta o własnych siłach doszła do karetki. Siedzi tam w środku – opowiada kolejny mieszkaniec bloku. Zadymienie na klatce schodowej było bardzo duże. Na korytarzu sąsiedzi i strażacy otworzyli wszystkie okna. W środku mieszkania, które wynajmowało dwoje młodych ludzi, leżał martwy pies. Ogień zniszczył wersalkę i spalił część rzeczy znajdujących się w sypialni. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że przyczyną wybuchu pożaru było pozostawione żelazko, które w momencie wejścia strażaków było całe gorące. Nie można jednak wykluczyć, że mogło też dojść do zwarcia w instalacji elektrycznej.
Rozwijają radioterapię i opiekę onkologiczną
Mija rok od kiedy Centrum Radioterapii działa w obrębie struktur Specjalistycznego Szpitala im. dra Alfreda Sokołowskiego