Ryszard Nowak, radny Wałbrzycha chce, aby miasto z pieniadzy przeznaczonych na promocję kupiło dla każdego z wałbrzyszan po nocniku.
Samorządowiec uważa, że w Wałbrzychu brakuje darmowych publicznych toalet. Wpadł więc na pomysł, aby każdy z mieszkańców otrzymał nocnik, by za potrzeba nie musieć chodzić w krzaki. Okazuje sie jednak, że to drogi pomysł: w 122 tysięcznym mieście kupno nocników oznaczałoby wydatek ponad miliona złotych.
Tymczasem Artur Wylandowski z Biura Promocji Miasta Urzędu Miejskiego jednoznacznie wypowiada się o pomyśle radnego.
– Żenada. Ten radny powinien wziąć się do roboty albo przynajmniej zapaść się ze wstydu pod ziemię, bo, jak na razie, największe „osiągnięcia" posiada w psuciu wizerunku własnego miasta – mówi Wylandowski.
W Wałbrzychu rzeczywiście zmniejszyła się liczba publicznych szaletów: kiedyś było ich o wiele więcej (m.in. słynne podziemne przy pl. Grunwaldzkim i w okolicach dawnego „pedetu"). Dziś w mieście działają dwa bezpłatne szalety, oba w śródmieściu: jedna na ul. Drohobyckiej, druga na ul. Rycerskiej. Samorządowcy w tym roku nie przewidzieli funduszy na nowe publiczne szalety.